Jak nie motywować finansowo?

Już Marilyn Monroe dostrzegała pewne ułomności związane z posiadaniem pieniędzy mówiąc: „Pieniądze szczęścia nie dają. Dopiero zakupy”.

Wielu podwładnych komunikuje, że pracuje dla pieniędzy. Motywacja oparta na finansach jest jednak „nienasycona” i podnoszenie wynagrodzeń oraz zwiększanie puli bonusów nie zaspokaja tego motywu. Ludzie będą chcieli więcej. Zatem MM miała rację pieniądze to za mało.

Aby lepiej spożytkować aspekt finansowy w motywowaniu proponuję spojrzenie na premiowanie w kategoriach komunikacji.

Po pierwsze: warto wykorzystać nagrodę finansową do zakomunikowania związku nagrody z wartościami, jakie kultywowane są w organizacji tak aby wzmacniać zachowania, które są pożądane i je doceniać.

Po drugie: wykorzystać nagrodę do wzmocnienia więzi z bezpośrednim przełożonym. Ponieważ z wielu badań wynika, że największy wpływ na wydajność pracowników ma dynamika kontaktów między nimi a ich przełożonymi. Nic tak nie motywuje, jak uznanie, które przychodzi bezpośrednio od przełożonego, który wie, kto dobrze pracuje. W ten sposób nagroda buduje relacje.

Po trzecie: warto unikać prowizji. Prowizja niejako automatycznie wzmacnia zachowania prowadzące do większych pieniędzy z pominięciem innych wartości jak np. etyka, praca zespołowa, wartości firmowe czy intencje strategiczne. Prowizja brutalizuje zachowania poprzez to, że odciąga uwagę pracownika od firmy a przyciąga do pieniędzy. W tym znaczeniu prowizja może na dłuższą metę demoralizować.

Czy umiesz komunikować podwładnym spójność zadań z celami i nagrodami?